[WIDEO] Szalone cztery minuty. Słupek Łukowskiego, ręka, VAR i gol dający zwycięstwo
To była kluczowa sekwencja zdarzeń meczu Korony Kielce z Rakowem Częstochowa. Zanim Jakub Łukowski wpakował pikę do siatki z rzutu karnego, uderzył w słupek z rzutu wolnego, a po chwili futbolówka spadła na rękę Kochergina, prokurując "jedenastkę".
Była 31. minuta meczu 31. kolejki pomiędzy Koroną Kielce a Rakowem Częstochowa. Evgeniy Szykawka otrzymał świetne otwierające podanie z głębi pola, odwrócił się w kierunku bramki i gdy miał podejmować próbę spenetrowania pola karnego, został nieprzepisowo zatrzymany przez Papanikolaou tuż przed granicą "szesnastki".
Do stojącej piłki podeszło początkowo trzech piłkarzy: Jacek Podgórski, Jakub Łukowski oraz Marius Briceag. Na uderzenie zdecydował się ostatecznie ten drugi. "Łuko" dość dyskretnie składał się do uderzenia, wykonał cztery mało dynamiczne kroki w kierunku przedmiotu gry, po czym technicznym strzałem przymierzył w wewnętrzną część lewego słupka bramki Kovacevicia. Piłka po drodze do siatki odbiła się jeszcze niezwykle szczęśliwie od wbitego w ziemię golkipera i ostatecznie została wyekspediowana przez Svarnasa.
Grecki defensor skupiony na sytuacyjnej interwencji niefortunnie wykopał futbolówkę w centralną strefę pola karnego, gdzie po serii przypadkowych zdarzeń ta trafiła w rękę Vladyslava Kochergina. Akcja toczyła się jednak dalej, zakończył ją Nono płaskim strzałem poza światło bramki. Sędzia Tomasz Kwiatkowski uniemożliwił jednak szybkie zainicjowanie gry przez przyjezdnych, oczekując na podpowiedź z wozu VAR. Po kilkudziesięciu sekundach niepewności warszawski arbiter skorzystał z możliwości samodzielnej oceny sytuacji. Przy monitorze zostały rozwiane wszelkie wątpliwości. 45-latek z pełnym przekonaniem mógł wskazać na "wapno".
Do piłki ustawionej na tym punkcie boiska podszedł Jakub Łukowski. Skrzydłowy złocisto-krwistych postawił na siłę. Posłał mocne uderzenie w prawy róg Kovacevicia, którego ręce, pomimo rozczytanych intencji strzelca, zostały przełamane.
KORONA KIELCE PROWADZI! ����� Ł������� strzela z rzutu karnego! Jak zareaguje Raków?
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) May 7, 2023
� Transmisja meczu w CANAL+ SPORT i CANAL+ online: https://t.co/cjXnBgkuOv pic.twitter.com/0WFIsxDu1X
To trafienie ustaliło wynik rywalizacji. 26-latek przesądził o wielkim sukcesie całego zespołu, a także zapracował na indywidualne osiągnięcie. Były gracz Miedzi Legnica jest już piątym zawodnikiem w historii klubu pod względem liczby bramek z podziałem na konkretny sezon. Atakujący beniaminka PKO Ekstraklasy przebił właśnie osiągnięcia Ediego, Marcina Robaka z kampanii 07/08 oraz Jacka Kiełba z sezonu 16/17, gdy ci 10-krotnie wpisywali się na listę strzelców. Na horyzoncie jest teraz dorobek Andrzeja Niedzielana, który podczas rozgrywek 10/11 ustrzelił 12 goli.
fot. Krzysztof Kolasiński